Yankee Candle Beach Walk

Yankee Candle Beach Walk.
Wosk zapachowy Yankee Candle Beach Walk.
Jaki zapach skrywa się za nazwą Beach Walk?

Według producenta powinno być to połączenie orzeźwiającej słonej wody i morskiego piżma, ogrzane słonecznymi nutami mandarynki i kwiatu pomarańczy.

Nuty głowy: ozon, tangerynka, klementynka
Nuty serca: irlandzki mech, słona woda, kwiat pomarańczy
Nuty bazy: piżmo

„Morskie piżmo”- a co to takiego? Może to tylko błąd na stronie, i w rzeczywistości chodzi o morskie algi…

Czy Beach Walk naprawdę pachnie jak przechadzka po plaży?

Muszę przyznać, że tak. Przypomina mi wieczory w nadmorskim kurorcie, kiedy człowiek bierze prysznic, zakłada świeże ubranie i wybiera się na spacer brzegiem morza. Zapach słonych fal przeplata się z czystością bawełnianej sukienki, a lekki wiatr przynosi zapach kwiatów rosnących w hotelowych ogrodach.

A teraz trochę konkretów. Beach Walk jest dla mnie jedynym (z tych, które poznałam oczywiście) morskim zapachem Yankee, który ma coś wspólnego z morzem. Cała reszta to:
a) tania woda kolońska
b) odświeżacz powietrza
c) proszek do prania

Zamiast klimatów kolońskich, mamy tu algowo-słony akord, który naprawdę nieźle imituje morską bryzę. Nie czuję tu wymienianego w składzie kwiatu pomarańczy. Jest to raczej coś, co przypomina mi kremowy zapach jaśminowca (nie mylić z jaśminem), wymieszany z odrobiną mandarynki. Kwiatowy akcent jest silnie zaznaczony i ładnie równoważy wodorostową nutę. Dzięki temu całość nie pachnie jak akwarium z rybkami. Obecność piżma, które przyjęło tu formę czystej bawełny, dodaje lekkości i podkreśla świeży charakter kompozycji.

Czy jest to nowy zapach?

Nie. Nie wiem kiedy dokładnie wyszedł na rynek, ale z pewnością był w sprzedaży już w roku 2010, i był jednym z pierwszych zapachów Yankee jakie poznałam. W Europie został wycofany, natomiast w USA można go znaleźć w stałej ofercie.

Jak wypadł ślepy test z udziałem męża, który nie jest świecomaniakiem ale potrafi docenić piękne zapachy?

Ja: „Co czujesz?”
On: „Jakiś kwiatkowy odświeżacz.”  

Czy Beach Walk pachnie luksusowo?

Nie. Zapach jest dość prosty, a morskie akordy sprawiają, że jest nieco sztuczny.

A co z intensywnością?

To chyba najdelikatniejsza „morska” kompozycja Yankee z jaką miałam do czynienia. W sypialni (15m) użyłam całej tarty, i aby napisać tą recenzję musiałam co chwilę wychodzić i wracać do pokoju aby dobrze wczuć się w zapach. Doświadczenie podpowiada mi, że taka moc wosku jest zapowiedzią podobnej mocy w formie świecy.

A jak trwałość?

Delikatna mgiełka unosiła się w okolicach sypialni przez ok. 5 godzin. To jeden z tych zapachów, które tworzą miłe tło w domu. Niby go nie ma, ale od czasu do czasu gdy kręciłam się po domu zaskakiwał mnie  swoją obecnością.

Po jakim czasie używania napisałam tą recenzję?

Po wypaleniu jednego wosku.

Czy kupiłam ten produkt sama i uważam, że jest wart swojej ceny?

Nie pamiętam gdzie i za ile go kupiłam – w najgorszym wypadku mógł kosztować 9zł. W przypadku tego zapachu, jest to niezła cena za możliwość poznania/przypomnienia sobie klasyka.

Czy kupiłabym świecę Beach Walk przyjaciółce, która lubi morskie zapachy?

Tylko takiej, która jest fanką subtelnych aromatów i szuka świecy do (małej) sypialni.

Czy kupię ten zapach ponownie?

Nie! Nie przepadam za morskimi świecami. Kombinację wilgotnego powietrza, słonej wody i wodorostów, która tworzy niepowtarzalny klimat na wakacjach, doceniam jedynie nad morzem.

 

[rwp-review id=”0″]