
Jaki zapach skrywa Catching Rays?
Według producenta wyrazista pomarańcza i złoty bursztyn powinny przenieść mnie na plażę i ogrzać letnim słońcem.
Nuty głowy: pomarańcza
Nuty serca: lawenda, rozmaryn, geranium
Nuty bazy: bursztyn, cyprys, mech, piżmo
Nie lubię smażyć się na słońcu, wiec mam nadzieję, że nie będzie to zapach spalonej skóry, potu i olejku do opalania…
Czy Catching Rays pachnie jak słoneczna plaża?
Nie! Pachnie jak świeże pranie. To pranie mogło oczywiście suszyć się przy domku na plaży.
Otwarcie nieco mnie zniechęciło, ponieważ w czysty aromat proszku do prania wplątała się dość intensywna rozmarynowa nuta. Lubię rozmaryn w zapachach ziołowych i zielonych, ale takie pomieszanie kuchni z pralnią bardzo mnie drażniło. Na szczęście po 20 minutach ostry rozmaryn ustąpił miejsca pomarańczy. Nie jest to ani klasyczny cytrus, ani skórka, ani kwiat pomarańczy. Przypomina raczej olejek zapachowy, który dodaje się do kosmetyków. Ta delikatna sztuczność świetnie współgra z proszkowym tłem. W efekcie przez większość czasu cieszyłam się dość autentycznym zapachem świeżego prania, które jest już prawie suche, nagrzane słońcem i pachnące ciepłą nutą płynu do płukania. Po ok. 4 godzinach kompozycja weszła w fazę prasowania, do którego użyto wody lawendowej. Zrobiło się czysto i lekko parno.
Jak wypadł ślepy test z udziałem męża, który nie jest świecomaniakiem ale potrafi docenić piękne zapachy?
Ja: „Co czujesz?„
On: „Nie wiem, bo czuję tylko pranie”
Ja: „Brawo!”
On: „Ale o co chodzi?”
Ja: „No o pranie….”
On: „A gdzie jest?” Rozgląda się zmieszany.
Ja: „No tutaj.” Wskazuję palcem na kominek.
Czy Catching Rays pachnie luksusowo?
I tak i nie. Sam zapach chemii gospodarczej to nie jest woń, jaką nazwałabym luksusową. Ja jednak uwielbiam świeżo wypraną pościel, i każdy raz gdy przykładam głowę do czyściutkiej poduszki jest moją małą chwilą luksusu. To jest główny powód wysokiej oceny – zapach nie jest wybitny, ale sprawił mi wiele radości.
A co z intensywnością?
Jest idealna. Pół tarty wystarczyło aby w całym salonie(50m) pachniało czystością. Pomimo swojej mocy, okazał się być przyjemnym i dyskretnym kompanem na upalny dzień.
A jak trwałość?
Zaskakująco dobra. Połówka pachniała przez pełne 6 godzin. To jeden z tych wosków, które można (a nawet trzeba) dzielić na części.
Po jakim czasie używania napisałam tą recenzję?
Po wypaleniu jednego wosku.
Czy kupiłam ten produkt sama i uważam, że jest wart swojej ceny?
Tak, wosk został przywieziony z USA i pewnie nie kosztował więcej niż 2$. Byłabym zawiedziona tylko wtedy, gdybym nie lubiła zapachów imitujących pranie.
Czy kupiłabym Catching Rays przyjaciółce, która lubi świeże zapachy?
Jak najbardziej! Jest to zapach przyjemny i bezpieczny – chętnie obdarowałabym nim wiele osób.
Czy kupię go ponownie?
Nie, ale tylko dlatego, że mam spory zapas podobnych świec. Poza tym nie lubię etykiet, które wyglądają jak wakacyjne zdjęcia nieznanych mi ludzi.
[rwp-review id=”0″]