Yankee Emerald Isle

Yankee Candle Emerald Isle

Jaki zapach kryje się za nazwą Emerald Isle?

Producent obiecuje mi wędrówkę po zielonych łąkach i falistych wzgórzach Irlandii.

Nuty głowy: mokra łąka
Nuty serca: zielona herbata, zawilec
Nuty bazy: piżmo

Czy właśnie tak pachnie?

Bez wątpienia czuję tu mokrą łąkę. Zapach zieleni połączonej z wilgotną ziemią jest dość autentyczny i nieco przypomina mi bazę jaką znam z Catching Fireflies od Goose Creek. Problem polega na tym, że to co pięknie pachnie w swoim naturalnym środowisku, nie do końca sprawdza się jako aromatyczny dodatek do domu. Ten efekt lekko rozkładającej się roślinności, nie do końca przypadł mi do gustu i zabrakło mi drzewnej nuty, która trochę osuszyłaby tą błotnistą wilgoć. Zamiast tego, nos tworzący Emerald Isle wpadł na pomysł aby dodać tu mokre fusy zielonej herbaty i cytrynę. Szkoda, że nie jest to werbena albo chociaż bergamotka. Kwaśny, świeżo wyciśnięty sok z cytryny nie tylko dominuje kompozycję, ale jest kompletnie oddzielony od reszty i żyje własnym życiem. Momentami miałam wrażenie, że w pokoju pali się świeca ctrynowa, która próbuje zamaskować jakiś nieprzyjemny smrodek. Nie wyczuwam tu żadnych kwiatów, a piżmo jest prawdopodobnie odpowiedzialne za lekko brudne tło. Podsumowując – Emerald Isle to przechadzka po podmokłej trawiastej łące z wielkim kubkiem mocnej zielonej herbaty zaprawionej plastrami cytryny.

Czy jest to nowy zapach?

Tak. Emerald Isle pojawił się na amerykańskim rynku w roku 2017, jako część limitowanej kolekcji wydanej z okazji dnia Św. Patryka. Nie trafił do oficjalnej sprzedaży w Europie.

Jak wypadł ślepy test z udziałem męża, który nie jest świecomaniakiem ale potrafi docenić piękne zapachy?

Ja: „Co czujesz?”
On: „Odświeżacz powietrza” 
Ja: „No! Postaraj się trochę…”
On: (po dłuższej chwili namysłu) „Cytrynowy odświeżacz powietrza”

Czy Emerald Isle pachnie luksusowo?

Nie! Moim skromnym zdaniem kompozycja jest niedopracowana i stworzona nieco na siłę.

A co z intensywnością?

Intensywność to powód, dla którego tak długo zwlekałam z napisaniem recenzji. Trafił do mnie dziwny egzemplarz, w którym substancje zapachowe oddzieliły się od wosku. W świecy bardzo wyraźnie widać warstwy jaśniejsze i ciemniejsze, i podobnie przebiega samo palenie. Jednego dnia zapach uwalnia się  bez problemu, a przy kolejnym razie nie czuję zupełnie nic. Czytałam recenzje zapewniające o doskonałej mocy tej świecy. Ja niestety nie mogę tego potwierdzić, ponieważ nawet w najlepszych momentach intensywność zapachu jest bardzo umiarkowana.

Po jakim czasie używania napisałam tą recenzję?

Po wypaleniu połowy świecy.

Czy kupiłam ten produkt sama i uważam, że jest wart swojej ceny?

Tak, świecę kupiłam sama korzystając z możliwości nabycia jej w USA. Na promocji kosztowała ok. 15$, i nie jestem przekonana czy z punktu widzenia samego zapachu jest warta nawet tyle. Jeśli pojawi się ponownie w przyszłym roku, z pewnością nie będę na nią polować.

Czy kupiłabym Emerald Isle komuś kto lubi trawiaste zapachy ?

Nie! Kupiłabym ją jedynie kolekcjonerowi świec Yankee, ze względu na wygląd i ograniczoną dostępność.

 

[rwp-review id=”0″]

Leave a Reply