Yankee Candle A Calm & Quiet Place

Witajcie! Dziś przygotowałam dla Was recenzję jednego z nowych, wiosennych zapachów Yankee Candle.  Po przetestowaniu wosków, A Calm & Quiet Place był poważnym kandydatem na mojego ulubieńca z kolekcji „Enjoy the simple things”. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłej lektury 🙂

Yankee Candle A Calm & Quiet Place
Świeca Yankee Candle A Calm & Quiet Place
Jak pachnie A Calm & Quiet Place?

 Nuty zapachowe: liście mandarynki, jaśmin, drzewo cedrowe, paczula, drzewo sandałowe, bursztynowe piżmo

 To bajka o współczesnej księżniczce na ziarnku grochu. Kręci się w łóżku, przewraca z boku na bok. Nie, nie – nie uwiera jej żadne ziarenko, nie ma problemów z bezsennością. Ona celowo przedłuża moment zaśnięcia. Niezmiennie od lat uwielbia tę chwilę, gdy świat kurczy się do rozmiarów sypialni i staje się bezpiecznym miejscem. Palcem wskazującym obrysowuje cienie rzucane przez ośnieżone gałęzie świerku, a każde drgnienie dłoni uwalnia zapach jej perfum. Jaśmin ogrzany skórą powoli oplata meble, przenika pościel, maluje na oknie nadchodzący sen. Podrzuca nogą leciutką kołdrę. Tysiące płatków gęsiego puchu wirują, ożywione tym nagłym ruchem. Na ułamek chwili zatrzymują się w powietrzu, aby miękko opaść na swoje miejsce. Nigdy nie przestanie jej zachwycać to połączenie ciepła i nieuchwytnej lekkości. To nic, że będzie spać spokojnie, i nie udowodni, że jest prawdziwą księżniczką. W ciemności otwierają się ukochane ramiona i słychać cichy szept – „Śpij już kochana”…  Nie chce ani innego życia, ani innego księcia. Uśmiecha się, a wszechogarniające poczucie spokoju i szczęścia kołysze ją do snu.

Wybaczcie – A Calm & Quiet Place emanuje tak rozczulającą łagodnością, że nie udało mi się powstrzymać od snucia fantazji 😉

Zapach nie jest szczególnie skomplikowany. Filarem kompozycji są dwa akordy – jaśmin i piżmo. Jaśmin jest tu podany w wersji delikatnej – nie jest ostry ani świdrujący. To raczej kosz pełen białych płatków, niż naręcza kwiatów. Piżmo jest gęste i ciepłe, ale ma lekką konsystencję bitej śmietany. Pozostałe nuty stanowią jedynie tło. Wyjątkiem jest cedr, który przez większość czasu świetnie kamufluje się ciepłej bazie.  Od czasu do czasu ujawnia się jego iglasta natura, i wtedy ma się wrażenie, że przez otwarte okno wdarł się mroźny podmuch.

Uwaga!

Powyższe wrażenia spisałam w trakcie palenia tarty, która zachęciła mnie do dalszego zakupu. Niestety, świeca okazała się być bardziej kremowa, i zmierza w niebezpiecznie słodkim kierunku perfumeryjnego gourmandu. Zabrakło tu jaśminowej świeżości i przestrzeni. Toleruję ulepki w formie perfum, ale sypialnia pachnąca jak Sephora w dziale mainstreamowych bestsellerów nie wzbudziła mojego entuzjazmu.  Na sucho nie czuję różnicy, więc może sekret tkwi w sposobie palenia. W najbliższych dniach spróbuję wydziobać trochę wosku do kominka, i sprawdzę czy zapach odzyska nieco lekkości.

Intensywność i trwałość:

Siłę wosku w tarcie oceniam na 10. Świeca ma słabszą moc i wyraźnie czuć ją jedynie w mniejszych pokojach. Trafiłam na pechowy, tunelujący egzemplarz, więc nie obyło się bez illumy, folii i wykałaczek. Kolejne palenia były już nieco lepsze, ale nadal walczę z plackami wosku na ściankach.

Yankee Candle A Calm and Quiet Place
Świeca po trzech godzinach palenia z illumą.
Opakowanie:

Moja świeca to klasyczny duży słój Yankee. Zapach jest dostępny we wszystkich możliwych wariantach.

Podsumowanie:

A Calm & Quiet Place w formie tarty to jaśminowy, perfumeryjny otulacz ze słodkawym ogonem. Nazwa i etykieta pasują do jego charakteru.  Świeca natomiast jest świetnym wyborem, jeśli uwielbiacie mocne, słodkie perfumy, i chcielibyście, aby podobnie pachniał Wasz dom.

[rwp-review id=”0″]