
Jaki zapach kryje się za nazwą Life’s A Breeze?
Yankee obiecuje mi zapach radosny i świeży jak morska bryza w bezchmurny dzień.
Nuty głowy: bergamotka, akord morskiego powietrza
Nuty serca: lawenda, mech
Nuty bazy: paczula
Brzmi nieźle. Lubię wszystkie te nuty (akord morskiego powietrza brzmi podejrzanie).
Czy właśnie tak pachnie?
O rany! Pachnie wieloma rzeczami, ale z pewnością nie morską bryzą. Bergamotka z dziwnym słonym dodatkiem tworzą dość sztuczne otwarcie. Następnie pojawia się końska dawka kolońskiej lawendy podbitej mokrą, piwniczną paczulą. Tyle fajnych sładników wymieszanych bez ładu i składu… Zamiast świeżej, czystej mgiełki, dostałam wątpliwej urody aromat stęchłego prania, które najpierw leżało w szufladzie z kulkami lawendy, a następnie zostało „odświeżone” tanim dezodorantem. Nie widzę powodu, dla którego miałabym z premedytacją uraczyć dom zapachem, jakiego w codziennym życiu staram się unikać.
Jak wypadł ślepy test z udziałem męża, który nie jest świecomaniakiem ale potrafi docenić piękne zapachy?
On: Wchodzi do sypialni.
Ja: Siedzę na łóżku i czytam książkę.
On: „Straszny tu zaduch. Otworzę ci okno”
Ja: Nawet nie było sensu pytać „Co czujesz?”…
Czy Life’s A Breeze pachnie luksusowo?
Nie!
A co z intensywnością?
Jest bardzo dobra (niestety). Prawie całą tartę (część ukruszyła się na podłogę przy otwieraniu) paliłam w sypialni (15m) i po godzinie wyniosłam kominek, siebie i książkę na balkon. Tam zapach był mniej duszący, ale nadal intensywny.
A jak trwałość?
Świetna. Gdybym nie zgasiła tealighta po 6 godzinach, pewnie pachniałoby dużo dłużej.
Po jakim czasie używania napisałam tą recenzję?
Po wypaleniu jednego wosku.
Czy kupiłam ten produkt sama i uważam, że jest wart swojej ceny?
Tak, to kolejny wosk kupiony w USA za 1$. Biorąc pod uwagę, że mogłam go użyć jako materiał do recenzji, jakoś przeżyję ten wydatek.
Czy kupiłabym Life’s A Breeze przyjaciółce, która lubi morskie zapachy?
Nie! Istnieje ryzyko, że przyjdę do niej w odwiedziny, i będę musiała wąchać go ponownie.
[rwp-review id=”0″]